czwartek, 30 stycznia 2014

Krótkie podsumowanie

Nie macie pojęcia, jak ciężko mi to napisać. 
Spędziłam nad tym blogiem wiele czasu. Choć w przypadku kilku "rozdziałów" wcale tego nie widać. Przeżywałam wzloty i upadki. Wraz z Mariettą zgłębiałam wiedzę na temat narzędzi tortur. Tupałam, krzyczałam, uderzałam pięścią w stół, gdy Edgar mieszał szyki naszej młodej dziewuszce. 
Ileż krwi sobie napsułam, gdy słowa brzęczały, ale nie na tyle głośno, by móc je schwycić i skrzętnie zamknąć w notce. Ale wreszcie pojęłam.
To nie dla mnie. Nie potrafię prowadzić dłuższych fabuł. Bliższe są mi krótsze formy. To dzięki nim potrafię opanować emocje. Niekiedy same odfruwają, pozostawiając delikatną mgiełkę. 
Dziękuję Wam wszystkim. Za komentowanie, doradzanie, upominanie i regularne wizyty.
A w szczególności dziękuję:
DeathAwaits
Miałyście do mnie wiele cierpliwości. Chociaż dawno należało wylać na mnie kubeł zimnej wody.

Nie porzucę tego bloga, sentyment trzyma mnie mocno w swych objęciach. Niekiedy pojawią się urywki z życia Marietty. Sami będziecie mogli zapełnić luki czasowe, które stworzę. 

Dziękuję, że byliście z nami - ze mną i z Mariettą. Nie umilkniemy nigdy.



Tymczasem zapraszam Was na Wnioski niebrzydkie, gdzie będę pojawiać się dosyć często. 


PS. Niezmiernie się cieszę z odwiedzin tylu gości. Lada chwila cyfry ułożą się w cztery tysiące. To miód na moje serce. Jesteście cudowni.